KWIECIEŃ 2023

Na koszykarskim parkiecie

O koszykarskiej pasji z Weroniką Marczak, uczennicą ósmej klasy szkoły podstawowej w Mszczonowie rozmawia Dagmara Bednarek. Reprezentantka UKS Olimpijczyk 2008 została powołana do szerokiej kadry narodowej U15 kobiet.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z koszykówką?

Zupełnie przypadkowo. Pewnego dnia po szkole, gdy szłam już do autobusu, podszedł do mnie trener Paweł Górski i zapytał, czy nie miałabym ochoty przyjść do niego na zajęcia koszykówki. Zaproponował, żebym wzięła udział w jednym czy dwóch treningach, żebym mogła przekonać się, czy ten sport jest właśnie dla mnie. Przyszłam, spodobało mi się i tak już zostało. 

Doskonalenie umiejętności sportowych wymaga wielu ćwiczeń. Czy trenujesz także poza zajęciami w ramach UKS Olimpijczyk 2008?

W pierwszym roku przygody z koszykówką trenowałam tylko w Mszczonowie. W kolejnym trener wypożyczył mnie do UKS 3 Żyrardów, do starszego rocznika, żebym zbierała doświadczenie i rozwijała się grając z nimi. Łącznie trenuję pięć-sześć razy w tygodniu, w obydwu klubach, a do tego dochodzą jeszcze mecze. W sumie gram w trzech rocznikach (2009, 2008 i 2007), więc zmagań na parkiecie też jest dość sporo.

Za co najbardziej cenisz uprawianie koszykówki?

Najbardziej cenię nowe znajomości, które zawiera się nie tylko we własnym klubie, ale także w innych. Często spotykamy się podczas meczów czy zawodów. Grając w dwóch klubach, w kilku rocznikach i wielu meczach spotykam wiele osób. Nie tylko młodych, ale także wspaniałych trenerów, którzy są dla mnie wzorami, nie tylko sportowymi. 

Mówi się, że sport ma korzystny wpływ nie tylko na kondycję fizyczną, ale także na charakter. Czy dostrzegasz w sobie i swoich koleżankach pozytywne zmiany związane z uprawianiem koszykówki?

Uprawianie koszykówki sprawiło, że trafiłam do grupy fantastycznych ludzi – zawodniczek i trenerów. Klub daje nam wszystkim wsparcie i takie poczucie, że można na kogoś liczyć, że nie jest się samemu. Możemy liczyć na trenerów, ale i na siebie nawzajem. Więzi, poczucie wspólnoty i współpraca z parkietu przenosimy do codziennego życia. Spędzamy ze sobą zresztą dużo czasu, więc okazji do poznawania się nie brakuje.

Jakie emocje towarzyszą Ci przed meczem? Jak czujesz się po wygranej i po przegranej?

Przed meczami zawsze odczuwam lekki stres. Czasem jest on pozytywny, innym razem nie. Stres zawsze jednak znika wraz z rozpoczęciem się meczu. Wtedy jestem w swoim świecie i liczy się tylko drużyna i pomarańczowa piłka. Po wygranej jest, oczywiście, ogromna radość. Kiedy przegramy smutek. Zarówno te dobre, jak i te złe emocje przeżywamy całą drużyną. Wiadomo, że nie zawsze uda się wygrać. Trzeba nauczyć się przyjmować porażki i wyciągać z nich wnioski. Po zakończeniu meczu analizuję, co mogłam zrobić lepiej, bez względu na wynik. W ten sposób staram się rozwijać. 

Wcześniej przebywałaś na testach do kadry. Co czułaś po otrzymaniu powołania? Jakie masz wspomnienia i odczucia z tym związane? 

Swoje pierwsze zaproszenie otrzymałam z kobiecego zespołu U13 Mazowsza, jako jedyna z Mszczonowa. Teraz powołano mnie do liczącej 50 dziewczyn szerokiej kadry narodowej U15 kobiet. Potem zmniejszy się ona do 12 zawodniczek.
Powołanie było dla mnie ogromnym, pozytywnym zaskoczeniem. Wiele osób mi gratulowało; rodzina, ale też nauczyciele czy koledzy w szkole. Oczywiście, bardzo ucieszyli się przede wszystkim trenerzy i koleżanki z Olimpijczyka. 
Korzystając z okazji bardzo dziękuję trenerowi Pawłowi Górskiemu – zawsze był i jest dla mnie wsparciem, namówił mnie, by rozpocząć przygodę z koszykówką. 

Każdy ma chwile lenistwa czy zwątpienia. Jak się motywujesz, gdy np. nie chce Ci się pójść na trening?

Moim najlepszym motywatorem jest babcia. Kiedy nie chce mi się pójść na trening, wtedy przypominam sobie o wygranych meczach czy sukcesach, jak np. powołania. Wspomnienia pokazują mi, że warto się starać i ciężko pracować. Pojawiają się też takie myśli, że moje powołania do kadr Mazowsza czy Polski, mogą być szansą dla młodszych koleżanek, by one też zostały zauważone przez sztab wojewódzki czy centralny. Wtedy udaje się pokonać lenistwo. Mam też świadomość, że omijając trening tracę możliwość poćwiczenia. 

Jak zachęciłabyś innych do uprawiania koszykówki?

W zespole Olimpijczyka jest świetna atmosfera, niczym w rodzinie. Uprawianie koszykówki daje wiele korzyści – nowe znajomości, ćwiczenie współpracy, cierpliwości i sumienności. Wszystko to w otoczeniu wspaniałych ludzi – nie tylko koleżanek, ale też trenerów, którzy naprawdę potrafią zachęcić, zmotywować i wspierają nas nie tylko w kwestiach sportowych. Dlatego właśnie po prostu warto tu być, warto być częścią Olimpijczyka!

  • Logo Uczniowskiego Klubu Sportowego Olimpijczyk
  • Zdjęcie: nastolatka ubrana w bluzę z logo Uczniowskiego Klubu Sportowego Olimpijczyk

wstecz