W Lutkówce znowu było mokro
Lany Poniedziałek w Lutkówce jest naprawdę LANY. Tu o tradycję wraz z proboszczem Zbigniewem Chmielewskim dbają strażacy z OSP Zbiroża. Ks. prałat nie oszczędza swych parafian. Już podczas świątecznej sumy obficie darzy ich wodą święconą. Jednak prawdziwie „mokro” robi się dopiero po Mszy.
Zaraz po jej zakończeniu proboszcz chwyta za strażacki wąż, aby tego szczególnego dnia nikt ze świątyni suchy nie wyszedł. Sam też jest przez wiernych sowicie oblewany. Już podczas zbierania na tacę dosięgają go pierwsze strugi wody. „Zamachowcy”, uzbrojeni w karabiny na wodę, tradycyjnie czają się na niego w oknie nad głównym wejściem do świątyni. To jednak dopiero preludium przed tym, co zaczyna się dziać, gdy wszyscy zaczynają opuszczać kościół. Wtedy rozpoczyna się prawdziwa wodna bitwa.
Strażacy obstawiają wszystkie drogi na przyświątynne parkingi. Nie ma szans, aby uniknąć zmoczenia. Gdy wszyscy wierni zostają już „odpowiednio pokropieni” druhowie rozpoczynają bratobójcze starcie. Poszczególne zespoły OSP bez taryfy ulgowej kierują na siebie strugi pod odpowiednim ciśnieniem. Wodne starcie trwa aż do opróżnienia zbiorników strażackich wozów bojowych.
W Lutkówce nikt za oblewanie się nie obraża. Zasada jest prosta. Pojawiasz się na sumie – wiadomo, że do domu wrócisz mokry. Tradycja kontynuowana jest od lat, bez względu na pogodę. Tylko raz, gdy w Lany Poniedziałek spadł obfity śnieg, oblewanie zastąpiono pojedynkiem na śnieżne piguły. Zgodnie stwierdzono, że to przecież też woda, tylko w innym stanie skupienia. Jeśli chcesz zaznać prawdziwego oblewania w drugi dzień Świąt Wielkanocnych zapraszamy do Lutkówki. Zapewne za rok też będzie tu wyjątkowo mokro!
MM
